
Róże pnące – przycinanie, warunki uprawy
Róże pnące zajmują w moim sercu (i ogrodzie) szczególne miejsce. Piękne, duże, widać je z daleka, oczarowują i wyglądem, i zapachem.

Od tych róż zaczęła się moja przygoda z tymi krzewami. I chociaż dokupiłam też inne: parkowe, angielskie, to nadal z pnących jestem najbardziej dumna.
Róże pnące to właściwie róże czepne, z pnączami mają niewiele wspólnego. Nie potrafią same piąć się po podporach, musimy im w tym pomagać. Należy je sadzić przy ścianach, pergolach, trejażach i mocować do nich.
Książkowo rozróżniamy 2 rodzaje róż: ramblery (ang. rambler roses), czyli pnące sztywne i climbersy (ang. climber roses) czyli pnące wiotkie. Według niektórych źródeł róże pnące sztywne zaliczane są do grupy róż parkowych.
Ja jednak wolę podział na róże powtarzające kwitnienie i kwitnące tylko raz. Taki podział ułatwi nam pielęgnację
PRZYCINANIE
Róże powtarzające przycinamy wiosną natomiast kwitnące raz możemy przyciąć po kwitnieniu, chociaż i w tym przypadku lepiej wstrzymać się do wiosny, wtedy doskonale widoczne są uszkodzenia mrozowe.
Wszystkie róże pnące przycinamy bardzo oszczędnie, usuwamy pędy martwe, przemarznięte, uszkodzone i najstarsze zagęszczające nadmiernie krzew. Tniemy ok 1 cm nad zdrowym pąkiem skierowanym na zewnątrz. Przez pierwsze 2 lata po posadzeniu nie przycinamy róż pnących, rozpoczynamy dopiero od 3 roku (uszkodzone i martwe tniemy niezależnie od wieku róży). To teraz od teorii do praktyki. Zapraszam na filmik pokazujący w praktyce przycinanie róż pnących:
Różom powtarzającym kwitnienie usuwamy przekwitłe kwiatostany podczas gdy kwitnącym tylko raz możemy pozwolić zawiązać owoce.
Większość róż pnących, podobnie jak i pozostałych rodzajów róż, lubi słońce i stanowiska przewiewne. Są to też rośliny żarłoczne. Ze względu na swój silny wzrost potrzebują więcej składników odżywczych niż mniejsze róże. Pierwsze nawożenie najlepiej wykonać tuż po wiosennym przycięciu a potem jeszcze kilkakrotnie w sezonie powtórzyć zabieg.
Przy zakupie róż warto starannie dobierać odmiany głównie ze względu na mrozoodporność i odporność na choroby. Rośliny dopasowane do naszych warunków będą świetnie rosły a przed zimą wystarczy je tylko okopczykować.
SADZENIE
Róże dobrze się czują na glebach piaszczysto – gliniastych. Ja przed wsadzeniem każdej róży do dołka dałam skórkę banana. Taki zapas jedzonka na start 😉 Nie zaszkodziło im. Czy pomogło? Nie wiem.
Róże kupione w pojemnikach można w zasadzie sadzić cały rok, róże z gołym korzeniem są dostępne w sprzedaży wiosną (mniej więcej do początku maja) i jesienią (od połowy września)
Z mojego doświadczenia lepiej rosną i przyjmują się róże sadzone wiosną, chociaż wówczas w szkółkach jest zdecydowanie mniejszy wybór odmian. Zostają tylko te, które “nie poszły” jesienią. Przed wsadzeniem róż z gołym korzeniem warto je moczyć w wodzie przynajmniej przez 3-4 godziny, a najlepiej przez noc. Dołek wykopany pod krzew musi być na tyle duży, by korzenie zmieściły się w nim swobodnie (bez podwijania) a miejsce szczepienia znajdowało się kilka (ok. 5) centymetrów poniżej poziomu gruntu.
Jakie róże składają się na moją kolekcję róż pnących?
Rosanna
Polecam Wam te róże, może zakochacie się w nich tak jak ja?

Wyniki konkursu
Może Ci się spodobać

Orzechówka
29 czerwca 2016
Bukiet na Matki Boskiej Zielnej
15 sierpnia 2017
8 komentarzy
Iwona Kostrzewa
Uwielbiam również róże pnące, ale nie mam jak Ty tak dużo. Masz cudną kolekcję róż, pozdrawiam serdecznie. 😉
Leo
Dziękuję Iwonko 🙂 Ty za to masz inne cuda, do których się śmieją moje oczy 🙂
Tamaryszek
Przydadzą mi się Twoje rady, bo właśnie przymierzam się do posadzenia pierwszej róży pnącej w moim ogrodzie. Jeszcze nie zdecydowałam się na odmianę.
Leo
Mogę polecić Ci Zephirine Drouhin, ma wszystko to, co powinna mieć róża (oprócz kolców) albo Eden Rose 85, jeżeli chcesz zachwycać się pięknymi kwiatami. No i jeszcze jasminę. Też piękna 🙂
Agata Zinkiewicz
Chyba jak każda kobieta kocham róże, te czerwone i pachnące 🙂
Leo
Masz u siebie? Ja czerwoną mam tylko jedną, postawiłam na róż róż 😉
iwona
Piękne, cudowne….ja mam dwie posadzone 3 lata temu, jeszcze nie dałam im podpór, pędy mają dość twarde. szukając podpór trafiłam na Pani blog…moje pytanko jest takie gdzie Pani kupiła podpory?
Leo
Dzień dobry 🙂 Podpory to dzieło mojego męża. Są stabilne, wykonane z grubego drutu żebrowanego, chyba fi12, gdzieś już podawałam konkretne wymiary… One są ok 40-50 cm wbite w ziemię, dookoła zespawane a na koniec pomalowane 🙂