
Nalewka z aronii
Stali czytelnicy mojego bloga pewnie już wiedzą, że wiele owoców przerabiam na nalewki. Całkiem niedawno poszły na warsztat aronie.
Krzew aronii posadziłam 2 lata temu a w tym już miałam pierwsze owoce (tego jednego grona ubiegłorocznego nie liczę, zjadły go ptaki, albo obleciały (owoce, nie ptaki 😉 )
Że owoce aronii to samo dobro, można wyczytać na wielu stronach w internecie. Istnieją również badania naukowe potwierdzające pro-zdrowotne działanie tych owoców. Prof. Iwona Wawer z Akademii Medycznej w Warszawie po przeprowadzeniu badań ich wyniki opisała w książce “Aronia Polski Paradoks”. Dowiadujemy się z niej, że aronia w formie przetworów i preparatów chroni “(…)przed miażdżycą, zawałami serca, udarami mózgu, chorobami degeneracyjnymi układu nerwowego, spowalnia procesy starzenia się organizmu. (…) Antocyjany aroniowe mogą wspomóc terapię wielu chorób(…):
- zaćm
- chorób zapalnych układu kostno – stawowego, zwanych popularnie “reumatycznymi”
- chorób Alzheimera i Parkinsona
- chorób nowotworowych…”
Owoce aronii zawierają duże zawartości witaminy P (polifenoli) oraz wit. C, PP, B2, B9, E, prowitaminę A (karoten) oraz cenne mikroelementy (molibden, mangan, miedź, bor).
Samo dobro! Tylko… na surowo trochę cierpkie, a to za sprawą garbników. Ale można przygotować z niej przetwory, które tę goryczkę tracą.
Ja dodatkowo zebrane owoce przemroziłam przez kilka dni w zamrażarce. Ponieważ z mojego młodego krzaczka udało mi się zebrać tylko 75dkg owoców, w tym roku całość przeznaczyłam na przygotowanie aroniówki. Wyszła… znakomita! Dodatkowym jej plusem jest to, że jest gotowa do spożycia już po kilku dniach, a nie jak w przypadku innych nalewek po kilku(nastu) miesiącach.
Co do przygotowania nalewki z aronii było mi potrzebne?
75 dkg owoców aronii
ok. 20 dkg liści wiśni (jest ich… sporo, ale nadają napojowi wyjątkowy smak)
1,5 kg cukru
1 opakowanie (20 g) kwasku cytrynowego
1 l spirytusu
2,25 l wody
Jak wspomniałam wcześniej, owoce po zerwaniu i umyciu włożyłam na kilka dni do zamrażarki.
Do garnka włożyłam opłukane liście wiśni, dołożyłam zamrożone owoce i zalałam wodą. Postawiłam na kuchence i gotowałam 30 min (od zagotowania) pod przykryciem. Następnie, po przestudzeniu, owoce odcedziłam przez sito, dodałam kwasek cytrynowy i cukier, wymieszałam do całkowitego rozpuszczenia i zostawiłam na noc (ale to chyba nie jest konieczne). Następnego dnia dodałam spirytus i zostawiłam na kilka godzin, żeby smaki “przegryzły się” 😉 Kolejnym krokiem jest przefiltrowanie i zlanie do butelek. Do filtrowania dotychczas zawsze używałam papierowych filtrów do kawy, ale coraz trudniej jest takie kupić. Udało mi się namierzyć je w Tesco, ale ich jakość pozostawiała wiele do życzenia więc tym razem filtrowałam przez gazę kilkukrotnie złożoną. Niestety, klarowność nie jest taka jak przez filtr papierowy,
Więc po takim “wstępnym” filtrowaniu wróciłam do filtrów papierowych. Trwało to “trochę” ale efekt jest zadowalający 🙂
Następnego dnia po zlaniu do karafki zabrałam męża na piknik na trawę i spróbowaliśmy pierwszej tegorocznej nalewki.
Polecam! Smacznego!
Proponuję też zasadzić sobie przynajmniej jeden krzew aronii. Jest on niekłopotliwy w uprawie. Jak widzicie, szybko owocuje. Jest dekoracyjny od wiosny (pięknie kwitnie)
poprzez lato, kiedy jest obsypany owocami
do późnej jesieni, kiedy to liście pięknie przebarwiają się na czerwono – bordowe kolory. Ale żeby zobaczyć jak mój krzew aronii się przebarwił, musicie śledzić mojego bloga. Pewnie niedługo pojawią się zdjęcia krzewu aronii w jesiennych barwach. Zapraszam 🙂
Może Ci się spodobać

Arboretum w Rogowie jesienią
27 października 2015
Heliotrop peruwiański
19 stycznia 2017
14 komentarzy
Maczek
Zainspirował mnie ów kwasek cytrynowy:) Bo nalewkę robię podobnie z liśćmi wiśni. Ciekawe, co by wyszło z cytryną… Będę eksperymentować.
Leo
Pewnie byłaby równie pyszna 🙂 Akurat miałam w domu kwasek, nie miałam cytryny 😉
Marina
Gdybym tylko miala aronie… moja babcia robi podobna nalewke i odkad pamietam serwuje mi ja a bol brzucha- lyzeczka naprawde dziala lepiej niz inne krople zoladkowe czy tabletki.
pozdrawiam serdecznie
Leo
A może Babcia trochę się podzieli owocami? Albo sąsiedzi? Wtedy na ból brzucha i nie tylko 😉 byłaby pod ręką.
Pozdrawiam cieplutko
Pawanna
Pieknie sie preentuje ten trunek i zapewne bardzo smaczny.
Moja aroniówka jest bez dodatku cukru i wisniowych liści . Jest równie wspaniała jak Twoja. My z moim M nie lubimy słodkichtrunków tylko wytrawne. Więc nie używamy cukru.
Leo
Zapewne Twoja też jest pyszna. W naleweczkach jest to fajne, że każdy robi tak, by to jemu smakowało.
HAART blog DIY
Uwielbiam 🙂 choć sama jeszcze nigdy nie robiłam.
Leo
Najważniejsze, że masz produkt końcowy. Chociaż samo przygotowanie a potem postawienie na stole własnego wyrobu daje niesamowitą satysfakcję 🙂
Patrycja
ha ha a to ciekawe bo nigdy nie piłam a aronii nie lubię , chyba namówię mamę żeby w przyszłym roku zrobić;)
Leo
Szczerze mówiąc samej aronii też nie lubię, ale naleweczka jest wyśmienita!
classyflavors
Bardzo fajny pomysł na wykorzystanie aronii. Mi aronia zawsze obniża ciśnienie dlatego lubię wypić ją przed snem, a w tedy śpię jak dziecko. Ciepło pozdrawiam 🙂
Leo
Ja zazwyczaj śpię jak dziecko, ale zdarza się, że tłukę się po łóżku i miliony myśli kołaczą się wtedy po głowie. Już wiem jak wtedy reagować 😉 Pozdrawiam serdecznie 🙂
Ala Gajewska
Ja nalewki robię z najróżniejszych owoców i z aroni też. Stoją latami bo jest ich dużo i nie da się wszystkiego wypić. Po latach stania ich smak jest nie do opisamia. Naprawdę “niebo w gębie”.
Leo
Też mam takie kilkuletnie i zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. Chociaż nabierają “mocy” to smak alkoholu jest zupełnie niewyczuwalny… Tak jak napisałaś “niebo w gębie”.