Najlepszy domowy sos słodko – kwaśny
Znasz to?
- Odprowadziłaś dzieci, wyskoczyłaś po zakupy… Wracasz, taka ładna pogoda… Popracujesz trochę w ogrodzie… Ale tu zawsze czas tak szybko mija… Spoglądasz na zegarek: o rany, OBIAD!!! Wpadasz do kuchni, masz 20 minut na przygotowanie…
- Wracasz z pracy, w brzuchu burczy… Chcesz zjeść już, natychmiast! I najlepiej jakiś “konkret”. Wpadasz do kuchni…
- Wstałaś rano, to dzień dla Ciebie… Najpierw niespiesznie pijesz kawę patrząc przez okno… Planujesz co zrobisz dzisiaj dla siebie: może kąpiel w pianie i maseczka z czekolady? A potem książka w bujanym fotelu? Nawet myśl o przygotowaniu obiadu nie jest w stanie zakłócić spokoju tego poranka, bo wiesz, że potrzeba Ci 20 minut na przygotowanie dania, za którym rodzina przepada… I nagle dźwięk budzika stawia Cię na nogi. Kawa pita przez godzinę “z doskoku”, maseczka z czekolady na rączkach i buźce Twojego dziecka (któż nie lubi nutelli?) A potem przy próbie domycia łobuziaka piany jest cała umywalka… przecież nie tak miało to wyglądać! Na szczęście obiad to nadal 20 minut, bo…
…nastawiasz ryż, podsmażasz pierś kurczaka, dodajesz słoik domowego sosu pomidorowego słodko – kwaśnego i nim ryż się ugotuje sos do niego jest gotowy.
Jak przygotować najlepszy sos słodko – kwaśny?
Potrzebujesz:
3 kg pomidorów
1 kg cebuli
2-3 papryki (czerwone i żółte)
1 puszka ananasa
1 puszka kukurydzy
1 słoiczek pędów bambusa
0,5 kg marchewki,
6 ząbków czosnku,
2 łyżki musztardy,
0,5 łyżki chili,
2 łyżki słodkiej papryki,
1 łyżka curry,
1 łyżka pieprzu czarnego,
3 szklanki cukru,
1 szklanka octu,
1 łyżka soli,
dodatkowo: 2 czubate łyżki mąki ziemniaczanej
Przygotowanie
Pomidory należy umyć, obrać ze skórki (nacięte pomidory wrzucić na chwilę do wrzątku) i pokroić w kostkę. Wrzucamy do dużego garnka.
Cebulę kroimy w piórka. Ja zawsze przy krojeniu cebuli zapalam świeczki. Otwarty płomień zmniejsza łzawienie 🙂
Dorzucamy cebulę do pomidorów. Dodajemy czosnek (wyciśnięty przez praskę) i przyprawy (sól, pieprz, chili, paprykę słodką, musztardę, cukier, ocet) i gotujemy na wolnym ogniu przez godzinę. Od czasu do czasu mieszamy.
W tym czasie przygotowujemy pozostałe składniki. Marchewkę i bambusa kroimy w cienkie słupki,
paprykę i ananasa w kostkę
Przygotowujemy sobie słoiczki. Ja czyste wkładam do piekarnika i wygrzewam je w temp. 110* przez 15-20 minut.
Po godzinie dodajemy do sosu przygotowane produkty (marchewkę, bambus, ananas, paprykę, kukurydzę) i gotujemy kolejne 20 minut. W połowie szklanki soku z ananasa mieszamy mąkę ziemniaczaną i zagęszczamy nią sos (wlewamy roztwór do sosu i dokładnie mieszamy). Po zagotowaniu możemy już przekładać do słoików. Zamknięte słoiki pasteryzujemy 20 minut. (Jeżeli robisz to jak ja w piekarniku, to po tych 20 minutach zostaw je tam do wystudzenia)
Z podanych porcji wychodzi ok. 6 litrów sosu. Dużo. Dlatego nie warto zrażać się ilością cukru i octu, ponieważ w przeliczeniu na 1 porcję ilości już są znośne 🙂
Pomysł na etykiety zapożyczyłam z blogogród. Tak mi się spodobały, że chyba od tej pory wszystkie moje słoiczki będą tak wyglądały 🙂
Sosu z tego przepisu możesz użyć nie tylko do ryżu i piersi z kurczaka, ale też możesz na jego bazie przygotować zupę meksykańską.
Jeżeli szukasz innych fajnych pomysłów na przygotowanie przetworów na zimę, może zainteresuje Cię ketchup z cukinii?
6 komentarzy
Blogogród
Cieszę się, że mój sposób opisywania/ozdabiania słoiczków z przetworami spodobał Ci się na tyle, bo podzielić się nim z innymi, na swoim blogu. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Leo
Nie dość, że ładnie wyglądają, to jeszcze nie są kłopotliwe. Dotychczas naklejałam etykiety ale usuwanie ich nie należy do przyjemności 🙂 Dziękuję, że pozwoliłaś wykorzystać swój pomysł 🙂
MONIKAANNA100
Czy można gdzieś zdobyć wersję edytowalną? Piękne te etykiety….
Leo
Niestety, chyba nie… Ja robiłam sama wzorując się na zacytowanym wpisie…
INKA
a ile zjadłaś nim przelałaś do słoików?
ja zawsze ilekroć coś pichcę (a robię to
niezmiernie rzadko, bo mam dwie lewe
ręce do kucharzenia) lwią część w mig
pochłaniam :DDD
chętnie wypróbuję przepis – dzięki!
Leo
Też tak mam! A najwięcej znika marmolady i powideł!