Pozwijane liście rododendronów – czy to normalne?
Pamiętam bardzo dobrze mój pierwszy raz. Pierwszy raz kiedy zobaczyłam pozwijane liście na moich młodziutkich rododendronach. I takie duże pąki późną jesienią i zimą, które, byłam pewna, pospieszyły się. Byłam przerażona, jak pewnie niejeden z Was, młodych ogrodników.
Dziś nadal jestem niezbyt doświadczonym ogrodnikiem, niemniej jednak te kilka zim mam za sobą. Wiem, że to, co przerażało mnie wtedy i pewnie niejednej osobie spędza sen z powiek, to całkiem normalne, fizjologiczne zjawisko. Kiedy tylko temperatura powietrza spada kilka stopni poniżej zera zimozielone różaneczniki zwijają swoje listki, by nie tracić zbyt dużej ilości wody.
Ponieważ liście rododendronów stanowią dużą powierzchnie, a rośliny te korzenią się dosyć płytko, nie są w stanie pobrać z szybko zamarzającego podłoża dostatecznej ilości wody, która transpiruje przez liście. Przed nadmierną jej utratą bronią się wówczas zwijając swoje liście w ruloniki.
Sytuacja wróci do normy, gdy tylko podłoże rozmarznie na tyle, by dostarczyć roślinie odpowiednią ilość wody. Najbardziej groźne są oczywiście zimy bezśnieżne.
Co możemy zrobić?
Musimy wtedy pomóc swoim różanecznikom (ale też i innym zimozielonym roślinom) i gdy tylko temperatura podniesie się powyżej zera należy obficie podlać te rośliny.
Ponadto w mroźne, słoneczne dni możemy wykonać nad roślinami tzw. cieniówki. Są to takie “parasole” z włókniny, które również będą chroniły je przed nadmiernym parowaniem. Należy wówczas wbić dookoła krzewu kilka prętów/patyków najlepiej wyższych od samego krzewu i rozciągnąć na nich agrowłókninę (nie muszę pisać, że białą? Czarna przyciąga promienie słoneczne). Materiał należy solidnie przymocować. Jeśli nasze różaneczniki rosną w cieniu innych roślin wówczas cieniówki nie są konieczne.
Miejmy nadzieję, że największe tegoroczne mrozy już są za nami i nasze rośliny przetrzymają w dobrej kondycji ten okres. Pamiętajmy o podlaniu ich za kilka dni jak mróz odpuści, a na pewno odwdzięczą się nam pięknym kwitnieniem w maju i będą umilać dni spędzone na świeżym powietrzu.
Póki co moje rododendrony wyglądają tak:
4 komentarze
Joanna
Witam. Uspokoiłaś mnie , bo zanim je nakryłam włókniną właśnie takie ,,rurki” liściowe były 🙂 . Pozdrawiam.Joanna.
Leo
Cieszę się, że pomogłam. A nakrywanie było konieczne? Wiesz jaką masz odmianę? Bo niektóre spokojnie dają radę w naszych warunkach bez okrycia…
Andrzej Zawadzki
He he, a ja pisałem o tym wczoraj 🙂 Serdeczności 🙂 Podrzucę Ci linka 🙂 http://zimozielonyogrod.blogspot.com/2017/01/mroz-wiotczenie-lisci-krzewow.html
Leo
Jeżeli było to 5.01.2017, to rzeczywiście “wczoraj” tylko rok później 😉 ciepłe pozdrowienia w ten mroźny dzień 🙂